Wiadomosci.Goniec.pl > Polska > Weganizm. "Nie" dla cierpienia zwierząt. Wyzwania, szansa dla klimatu i nadzieje na przyszłość
Paulina Antoniak
Paulina Antoniak 27.06.2023 10:58

Weganizm. "Nie" dla cierpienia zwierząt. Wyzwania, szansa dla klimatu i nadzieje na przyszłość

Manifestacja
unsplash.com

Jak to się dzieje, że jedne zwierzęta kochamy i darzymy uczuciami wyższymi, a inne trafiają na nasze talerze i stają się kolejnym posiłkiem? Dlaczego jest nam tak trudno przejść na dietę rośliną i tym samym ograniczyć cierpienie naszych sióstr i braci mniejszych? Co nas powstrzymuje i jakie przeszkody stają nam na drodze, by realnie wpłynąć na los istot tak samo, a nawet mocniej, czujących niż my? 

Dlaczego weganizm jest tak ważny? Cierpienie zwierząt. Kryzys klimatyczny

W dzisiejszych czasach zwierzęta cierpią na niewyobrażalną skalę. Miliony z nich rodzą się jedynie po to, aby całe życie spędzić w klatce lub przemysłowej hodowli, a następnie zostać zabitymi – często w brutalny sposób – i trafić na nasze talerze. A co z ich prawami? Bo przecież same nie są w stanie stanąć we własnej obronie. To bardzo ważne, byśmy zastanowili się, jak pomóc zwierzętom i jednocześnie sobie, gdyż jedzenie mięsa, nawet gdy nie jesteśmy tego w pełni świadomi, jest dla nas zwyczajnie obciążające pod różnymi względami. I nie chodzi tutaj wyłącznie o kwestie zdrowotne, ale też etyczne. Bowiem przy obecnym poziomie dostępu do informacji, do wszystkich danych i raportów, które czy tego chcemy, czy nie, docierają do naszych oczu i uszu, do nagrań udostępnianych przez aktywistów i działaczy na rzecz praw zwierząt, nie możemy powiedzieć, że nie dostrzegamy problemu. Choćbyśmy się zapierali rękami i nogami, w pewnym zakresie, każdy z nas ma wiedzę, jak przedstawia się sytuacja zwierząt w różnego rodzaju hodowlach. Całe szczęście coraz więcej jest tych, którym los naszych przyjaciół oraz ich prawa i relacje między nami, nie są obojętne. 

Inną, szalenie ważną kwestią jest problem zbliżającego się wielkimi krokami kryzysu klimatycznego oraz zmian nieuchronnie i nieodwracalnie zachodzących w środowisku naturalnym. Wśród ich głównych przyczyn wymienia się właśnie spożywanie mięsa. Dlatego jeżeli szybko nie oprzytomniejemy, przyszłe pokolenia czeka cierpienie i cały szereg idących za tym konsekwencji. 

Sekretarz generalny ONZ: "Jesteśmy na autostradzie do piekła"

Nadzieja dla przyszłości

Są duże szanse na zmiany w naszych przyzwyczajeniach i nawykach oraz możliwości dające nadzieję na poprawę sytuacji zwierząt. Jest w nas bardzo duży potencjał, który jeszcze drzemie uśpiony, jednak małymi krokami zaczyna się budzić. Zaczynamy coraz więcej rozmawiać, ruszają kolejne debaty społeczne, poruszamy problem etyczny zabijania i zjadania zwierząt. Zagadnienie coraz częściej pojawia się w pracach publicystów, pisarzy i artystów. Na rynek księgarski trafia dość bogata literatura w tym zakresie. Także popkultura zaczyna zadawać pytania dotyczące naszego stosunku do zwierząt – powstają kolejne filmy, w których reżyserki i reżyserzy nie boją się podejmować trudnych tematów (m.in. “Krowa” z 2021 roku, w reżyserii Andrei Arnold czy “Gunda” z 2020, za którą stoi Victor Kossakovsky). Czy jesteśmy gotowi na respektowanie praw zwierząt i odejście od ich zjadania? Widzę na to coraz większe szanse i upatruję nadziei w stopniowym budowaniu naszej wrażliwości i poszerzaniu perspektywy. Poszukajmy więcej przykładów, które pozwalają zobaczyć światełko w tunelu. 

W czerwcu 2021 roku otwarto pierwszą fabrykę mięsa, do tej pory wytwarzanego jedynie w laboratoriach do celów badawczych. Izraelska firma Future Meat produkuje setki kilogramów mięsa, z założenia wolnego od ludzkiego okrucieństwa. Proces produkcji generuje o 80 procent mniej emisji gazów cieplarnianych, zużywa o 99 procent mniej gruntów i o 96 procent mniej słodkiej wody niż produkcja mięsa z tradycyjnej hodowli. Obecnie w ofercie Future Meat znajdziemy kurczaka i wieprzowinę, a niedługo ma pojawić się także wołowina. Założyciel przedsiębiorstwa podkreśla, że mięso z taśmy fabrycznej jest smaczne, przyjazne środowisku i bezpieczne. 

Za kolejną historię dającą nadzieję na realne zmiany, może posłużyć przykład libańskiego szpitala Hayek Centre, który stał się pierwszą na świecie placówką medyczną, serwującą jedynie potrawy wegańskie. Klinika zrezygnowała z podawania swoim pacjentom mięsa i produktów pochodzenia zwierzęcego ze względu, zdaniem lekarzy, na problemy zdrowotne, jakie powoduje dieta nieroślinna. 

Jeszcze innym dowodem na budowanie naszej zbiorowej świadomości i odpowiedzialności jest działalność aktywistów, którzy przyczynili się do decyzji argentyńskiego rządu o zakazie hodowli łososia w klatkach morskich, w kanale Beagle na Ziemi Ognistej. W ślad za Argentyną podążają kolejne kraje. 

Co mówią dane?

Jak mówią najnowsze badania, diety wegańskie i wegetariańskie uwalniają do środowiska najmniejsze ilości dwutlenku węgla. Badanie przeprowadzono wśród 16 tys. dorosłych Amerykanów. Dane na temat ich sposobu żywienia pozyskano z bazy National Health and Nutrition Examination Survey CDC, a poszczególnym dietom przypisano wartości punktowe, opierając się na federalnym indeksie zdrowego odżywiania. Następnie wyliczono średnie wyniki dla każdego rodzaju diety. Okazuje się, że wpływ diety wegańskiej na klimat i środowisko jest najmniejszy – generuje ona 0,7 kg CO2 na 1000 spożytych kcal. Na kolejnym miejscu znalazła się dieta wegetariańska. 

Co ciekawe, aż 22 procent z nas deklaruje, że chciałoby jeść więcej dań wegańskich na co dzień. 60 procent uznaje kuchnię roślinną za smaczną, 63 procent za sycącą i aż 69 procent za zdrową. Wyniki te napawają sporym optymizmem. Poza tym, już 63 procent Polaków świadomie sięga pa dania kuchni wegańskiej. 

WYNIKI BADAŃ NA TEMAT JEDZENIA ROŚLINNEGO PRZEPROWADZONYCH NA ZLECENIE PYSZNE.PL  

Źródło danych: https://brief.pl/wp-content/uploads/2022/01/2.-Polacy-o-kuchni-wegan%CC%81skiej-2022.pdf 

Problemy i wyzwania w kontekście weganizmu i diety roślinnej

Problemem, nad którym nie powinniśmy przechodzić obojętnie, jest to, że Polacy spożywają o dwa, a nawet trzy razy za dużo mięsa niż zalecają dietetycy (statystyczny Polak zjada rocznie 70 kg mięsa). Jak zauważa Marta Dymek, autorka książek kulinarnych i bloga Jadłonomia oraz publicystka, kulturoznawczyni i aktywistka na rzecz weganizmu, jemy zbyt dużo mięsa, ponieważ: “mięso wciąż jest tak łatwe w przygotowaniu, a możliwości wielu osób przeciążonych pracą zawodową, pracą opiekuńczą – mówię o kobietach, bo to jednak wciąż one najczęściej gotują, a na nie i tak spada praca opiekuńcza, taka jak opieka nad dziećmi i osobami starszymi w rodzinie. Do tego jeszcze gotowanie czegoś, co może być trochę trudniejsze – a tak czasem jest z kuchnią roślinną. Bo może tak być, że warzywa trzeba pokroić, obrać warzywa strączkowe, doprawić, namoczyć. I też trzeba się tego nauczyć od nowa. Więc wydaje mi się, że jest to niesamowicie złożone, dlaczego tego mięsa jemy za dużo i ja staram się o tym nie myśleć tylko w aspekcie systemowo-politycznym, bo myślę, że aspekt codzienności, przeciążenia pracą i pewnych wymogów systemu politycznego i symbolicznego, w którym żyjemy, są równie ważne”.  

Problem spożywania mięsa i trudności towarzyszących przechodzeniu na dietę roślinną jest bardzo szeroki i złożony. Wprowadzana polityka ekologiczna często uderza w klasy mniej zamożne i nie uwzględnia problemów grup najmniej uprzywilejowanych. Tworzą ją najczęściej klasy wyższe, które nierzadko nie rozumieją potrzeb, możliwości i ograniczeń osób uboższych i tych najbardziej wykluczonych. Dlatego tak ważna jest reprezentacja w systemie politycznym oraz wyrównywanie szans, jeżeli chodzi o dostęp do nieprzetworzonej żywności roślinnej. Potrzebne są różne udogodnienia i ułatwienia ze strony państwa, bo sam postulat, żebyśmy jedli mniej mięsa, chociaż szczytny, może nie wystarczyć. Bardzo ważna jest także edukacja w tym zakresie i o nią również rządzący powinni się zatroszczyć. 

Przed nami jeszcze wiele do zrobienia. Wyzwania, problemy i potrzeby są liczne i naglące, lecz przyglądając się tematowi weganizmu i przechodzenia na dietę roślinną, możemy dopatrzyć się pozytywnych symptomów, które dają nadzieję na poprawę sytuacji zwierząt i ratunek dla klimatu. Widzę realną szansę na zmianę naszych przyzwyczajeń i nawyków żywieniowych, a w działaniu aktywistów dostrzegam siłę i moc sprawczą przy naciskach na polityków i systemy ekonomiczno-społeczne. Wszyscy możemy z tego czerpać na miarę swoich możliwości, by w ten sposób ocalać zwierzęta od krzywdy, a naturę od zagłady. Nie zapominajmy, że wiele jest w naszych rękach, a obojętność nie jest w nas wdrukowana na stałe. Możemy więcej, niż nam się wydaje.