Wiadomosci.Goniec.pl > Polityka > Niepokojące doniesienia z Białegostoku. "Miała dzwonić do komisarza wyborczego i na policję "
Agata Jaroszewska
Agata Jaroszewska 15.10.2023 10:33

Niepokojące doniesienia z Białegostoku. "Miała dzwonić do komisarza wyborczego i na policję "

wybory 2023
(zdj. ilustracyjne) Andrzej Iwanczuk/REPORTER

Niepokojące doniesienia z komisji wyborczej w Białymstoku. Przewodniczący jednej z nich miał mimo sprzeciwów innych członków wynieść z lokalu wyborczego pieczęć wyborczą i zabrać ją do domu. Problem dotyczy również ilości kart dostarczonej w paczkach oraz ilości deklarowanej na protokołach. Zaskakujące stanowisko dyrektora białostockiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego.

Białystok: niepokojące doniesienia z jednej z komisji

Białystok. Jedna z komisji wyborczych znalazła się w centrum zainteresowania ze względu na wielkie emocje pomiędzy członkami oraz zachowaniem przewodniczące. Oliwy do ognia dolał również incydent z kartami wyborczymi.

Lokalny oddział Gazety Wyborczej nagłośnił sprawę przewodniczącego jednej z białostockich komisji wyborczych. Marek Epler, obserwator wyborczy oraz działacz na rzecz demokracji ujawnił, iż w komisji wyborczej ulokowanej w Zespole Szkół Handlowo-Ekonomicznych przy ul. gen. Józefa Bema 105 przewodniczący wyniósł z lokalu pieczęć wyborczą.

Jak wziąć udział w referendum? Jakie są pytania?

Oburzenie zachowaniem przewodniczącego komisji, zabrał ze sobą pieczęć

Obserwator wyborczy nie ukrywał oburzenia całym incydentem. - Przewodniczący komisji wyniósł pieczęć wyborczą do domu, chociaż wiceprzewodnicząca i członkowie komisji protestowali przeciwko takiemu postępowaniu - wyjaśniał Marek Epler w rozmowie z Gazetą Wyborczą.

Marek Rybnik, dyrektor białostockiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego skomentował to zajście. W rozmowie z białostockim oddziałem GW wyjaśnił, że zanim lokale wyborcze zostaną otwarte, to przewodniczący komisji ma prawo, by pieczęć wyborcza przebywała w wyznaczonym przez niego miejscu.

ZOBACZ: "Wiadomości" TVP miały poważny kłopot. Wszystko przez ciszę wyborczą

Marek Epler wskazuje, że za wyniesienie z lokalu wyborczego karty do głosowania można trafić do więzienia nawet na 3 lata, a “tu przewodniczący wynosi pieczęć”. - Członkowie komisji chcą odwołać przewodniczącego. Wyniesienie pieczęci jest wyniesieniem materiałów wyborczych poza obręb komisji wyborczej - wyjaśniał obserwator wyborczy. Nie był to jednak koniec problemów tej komisji. Niepokój wzbudza również fakt niezgodności w kwestii liczby kart do głosowania. Ku zaskoczeniu wszystkich, również w tym przypadku dyrektor białostockiej delegatury KBW uspokaja.

Białystok: nie zgadzała się lista kart do głosowania

Oprócz incydentu związanego z wyniesieniem pieczęci wyborczej z lokalu przez przewodniczącego, członkowie komisji z Białegostoku zauważyli niezgodność w kwestii ilości kart do gotowania dostarczonych do lokalu.

ZOBACZ: Wybory 2023. Jak głosować? Gdzie mogę głosować? Jak powinna wyglądać karta wyborcza? Jak znaleźć lokal wyborczy?

- Podczas liczenia kart do głosowania nie zgadzał się protokół dostawy z liczbą kart dostarczonych. W każdej paczce była inna liczba kart niż deklarowana - przekazał rozmowie z GW Marek Epler. - Wiceprzewodnicząca miała dzwonić do komisarza wyborczego i na policję - dodał obserwator.

GW i w tej sprawie poprosiła o komentarz Marka Rybnika. Ponownie uspokoił on wszystkich czujących niepokój związany z incydentem. - Zdarza się, że liczba kart dostarczana do komisji nie zgadza się za sprawą pakowania ich w drukarni z tym, co jest zadeklarowane w karcie informującej o liczbie kart. Jeśli jest ich za mało, są uzupełniane - oświadczył dyrektor białostockiej delegatury KBW.

Źródło: gazeta wyborcza