Awantura w TVP Info. "Chamem można być, ale w domu"
Wielkie emocje w programie “Woronicza 17” na antenie TVP Info. Jak co tydzień, również i tym razem, pomiędzy gośćmi zaproszonymi przez Michała Rachonia wybuchła karczemna awantura, której towarzyszyły krzyki i obelgi. W kulminacyjnym momencie hamulce zupełnie puściły Jarosławowi Sachajce, spierającemu się z Pawłem Bejdą z PSL-u o port w Elblągu. Gdy z ust pierwszego z posłów padły skandaliczne słowa, prowadzący nawet nie zareagował.
Awantura w studiu TVP Info
To już niemalże tradycja, że niedzielny program “Woronicza 17” obfituje w skrajne emocje i nieparlamentarne zachowania polityków. Nieco bardziej pamiętliwi z pewnością wciąż wspominają incydent z udziałem senatora Jacka Burego, który w studiu TVP Info roztrzaskał o stół ogórka i opuścił towarzyszy. Nie mniej gorąco było też w niedzielę 30 kwietnia, gdy dyskutowano m.in. o inwestycji w port w Elblągu.
Spór o port w Elblągu
Tym, co poróżniło polityków od samego początku były sprawy związane z inwestycjami i spór o to, czy port w Elblągu powinny budować władze samorządowe czy też krajowe, które przy okazji chciałyby dokonać zmian własnościowych w spółce portowej.
- To jest na zasadzie takiej, że mamy drogę przed domem, droga jest gminna i wójt przychodzi do pana i mówi: panie Rachoń, ja panu wyremontuję ten kawałek drogi, ale musi pan połowę domu oddać gminie na własność. To jest w jakiś sposób nieuczciwe - stwierdził Paweł Bejda z PSL .
Na to do rozmowy włączył się poseł Jarosław Sachajko z Kukiz'15, który przekonywał, że to samorząd “zachowuje się jak zbójnik” i nie chce dogadać się z rządem .
Skandaliczne słowa posła Sachajki
Nad emocjonująca debatą od początku słabo panował Michał Rachoń, który nie mógł zaradzić wzajemnemu przerywaniu sobie interlokutorów. Kulminacyjnym momentem był w końcu ten, w którym Jarosławowi Sachajce puściły wszelkie hamulce i zdecydował się on skierować w stronę posła Bejdy ostre słowa.
- Proszę nie przeszkadzać. Chamem można być, ale w domu - upomniał niegrzecznie kolegę z poselskich ław, wywołując nie sprzeciw, ale śmiech prowadzącego, który podchwycił płytką uwagę i odparł: " A to w domu można? ".
Na nic zdały się przy tym protesty samego Pawła Bejdy, który domagał się szacunku, ale został kompletnie zignorowany przez prezentera, zajętego przekazaniem głosu i wyliczaniem czasu dla Janusza Kowalskiego.
Janusz Kowalski także zapomniał o etykiecie
Spór pomiędzy posłami Sachajką i Bejdą był zdecydowanie najbardziej skandalicznym, ale nie jedynym, jaki wybuchł w trakcie niedzielnego programu. Wcześniej o miano pieniacza próbował zawalczyć także Janusz Kowalski z Solidarnej Polski, który uderzył w Marka Dyducha z Nowej Lewicy.
- Powiem to posłowi Dyduchowi prosto w oczy. Nigdy więcej waszych rządów. Polski żołnierz wierzący w Pana Boga potrafi nas obronić - oznajmił kategorycznie wiceminister rolnictwa.
- Niech pan nie będzie taki pewny i nie poucza innych - odparł mu jednak zachowujący klasę Dyduch.
Źródło: TVP Info