Wiadomosci.Goniec.pl > Polityka > Zbigniew Ziobro uderza w Mateusza Morawieckiego. "Bagatelizował zagrożenie dla Polski"
Zuzanna Ptaszyńska
Zuzanna Ptaszyńska 22.05.2023 13:07

Zbigniew Ziobro uderza w Mateusza Morawieckiego. "Bagatelizował zagrożenie dla Polski"

Zbigniew Ziobro, Mateusz Morawiecki
Piotr Molecki/East News

Zbigniew Ziobro udzielił wywiadu dziennikarzom Do Rzeczy. Wyjaśniał w nim powody zmiany nazwy partii Solidarna Polska na Suwerenna Polska oraz wprost przekazał, że nie zgadza się z premierem w kwestiach polityki europejskiej. Zdaniem ministra sprawiedliwości aktywność Mateusza Morawieckiego przybliża Polskę w kierunku utraty suwerenności.

Partia Zbigniewa Ziobry mówi o zagrożonej suwerenności

Suwerenna Polska to od początku maja br. oficjalny szyld partii Zbigniewa Ziobry. Skąd pomysł zmiany nazwy ugrupowania na pół roku przed wyborami? - Solidarna Polska była tworzona w czasach rządów PO, złej redystrybucji środków, tylko dla konkretnych grup interesów. Chcieliśmy walczyć o Polskę sprawiedliwą i solidarną dla wszystkich. I to się w dużej mierze udało. Dzięki naszej pracy zanotowano spadek przestępczości i wzrost poczucia bezpieczeństwa Polaków. Jednak teraz najważniejsze zadanie, jakie przed Polską stoi, głęboko w to wierzymy, to obrona suwerenności - przekazał rozmówca WP, członek SP.

Na temat przesłania nowej nazwy, tym razem jawnie, wypowiedzieli się członkowie ugrupowania. - Idziemy do wyborów, by walczyć o twardo zagrożoną suwerenność Polski. Chcemy odebrać UE z rąk eurokratów. Mamy wroga na wschodzie, to Rosja Putina, którą tak wspierał Donald Tusk i PO, ale dziś w Polskę uderzają także zaprzyjaźnieni z Putinem i Tuskiem eurokraci, którzy pod płaszczykiem Fit for 55 chcą zafundować Polakom biedę. [...] Dziś twarzami nowego planu Balcerowicza są Frans Timmermans, Ursula von der Leyen i Donald Tusk - stwierdził podczas konwencji partii wiceminister rolnictwa Janusz Kowalski.

W poniedziałek do Biedronki ustawią się kolejki. Kultowy produkt znowu w sprzedaży

Minister sprawiedliwości identyfikuje wroga w Unii Europejskiej

Podczas tego samego kongresu głos zabrał przewodniczący, który zestawił rosyjską agresję w Ukrainie z integracją europejską. - Suwerenność jest dziś zagrożona najbardziej od czasu upadku komunizmu. Mamy do czynienia z dwoma procesami: Rosja prowadzi napastniczą wojną z naszym sąsiadem, co może także zagrażać nam - Polsce i Polakom. Z drugiej strony lewicowi fanatycy w Europie Zachodniej forsują projekt zmian, aby zmienić UE w państwo federalne pod niemieckim przywódctwem - stwierdził minister sprawiedliwości.

Zbigniew Ziobro przeszedł sama siebie, opisując sympatyków opozycji. Użył też określenia, które celowo ma przywodzić na myśl lata wojny i okupacji. - Dziś musimy bronić polskiej suwerenności przed niemieckimi kolaborantami w polskiej polityce. Jeśli się poddamy, nie będziemy mieli demokracji, lecz posłuszną Berlinowi tuskową sitwę - oświadczył prokurator generalny. Ziobro dopiero się rozgrzewał. Jak dodał, "powołujemy Suwerenną Polskę, by w ten sposób jasno powiedzieć twarde ‘nie’ tym, którzy zmierzają do odebrania nam suwerenności, a co za tym idzie - naszej niepodległości".  - Przewodnicząca Komisji Europejskiej, Niemka Ursula von der Leyen z właściwym sobie niemieckim tupetem i arogancją namaściła już Tuska na namiestnika w Polsce. Publicznie wyraziła życzenie, aby to on był premierem w naszym kraju - mówił. 

Przez Morawieckiego Polska traci suwerenność?

W wywiadzie dla Do Rzeczy Zbigniew Ziobro rozwinął myśl swoich kolegów ws. idei nazwy Suwerennej Polski. - Nie wymyśliliśmy sobie suwerenności dzisiaj. Walczymy o nią od lat. W uchwale z grudnia 2020 roku przestrzegaliśmy, że w efekcie zgody premiera na unijny mechanizm warunkowości i KPO Polska będzie stopniowo tracić suwerenność. O to, a nie o jakieś osobiste ambicje, toczymy spory w rządzie. Czas jest miarą trafności diagnoz. Pokazuje, kto miał rację: my czy premier, który bagatelizował zagrożenie dla Polski wynikające z mechanizmu warunkowości i KPO. Ustępstwa rządu wobec UE przynoszą dobry skutek czy dalsze upokorzenia? - powiedział minister sprawiedliwości, wychodząc z niespodziewaną krytyką wobec szefa rządu i koalicjanta.

Zapytany o powód niezaproszenia polityków Prawa i Sprawiedliwości na konwencję (jeszcze) Solidarnej Polski, Ziobro odpowiedział, że jego partia nie była zapraszana na wszystkie konwencje PiS-u. - Spotkaliśmy się na kongresie we własnym gronie, by zapobiec niepotrzebnym zgrzytom. Ciężko byłoby powstrzymać emocje dwóch tysięcy ludzi, gdyby przedstawiciel PiS wychwalał europejską strategię premiera, czego nie mogliśmy wykluczyć. Chcieliśmy uniknąć podsycania sporów, a skoncentrować się na wyrazistym przekazie kongresu, czyli na niemieckich planach budowy jednego państwa europejskiego i płynących stąd zagrożeniach - wyjaśnił.

Czy Ziobro widzi przyszłość dla Zjednoczonej Prawicy?

Gdy zapytano Ziobrę, czy pragnie kontynuacji projektu Zjednoczonej Prawicy, odpowiedział pytaniem, czy istnieje lepsza alternatywa na horyzoncie. Podkreślił jednocześnie, że w wielu kwestiach jego partia głosuje razem z PiS-em. Choć przyznał, że nie zawsze jest to przyjemne, uznał, że w polityce konieczna jest pragmatyczna postawa.

Ziobro mówił również, że ówczesna Solidarna Polska nie stworzyła własnego klubu parlamentarnego, choć miałoby to być korzystne. - Stało się tak, bo myślimy w kategoriach wspólnych celów i trzymamy się umowy koalicyjnej. Zjednoczona Prawica to wartość. Dzięki temu obozowi, w którym największym koalicjantem jest PiS, zmieniamy Polskę na lepsze i podnosimy poziom życia Polaków. Potrafiliśmy stawić czoła takim wyzwaniom, jak wojna na Ukrainie - dodał.

A jak na to zapatrują się wyborcy? Badanie przeprowadzone przez IPSOS dla portalu dorzeczy.pl było realizowane w dwóch wariantach. Pierwszy z nich zakładał wspólny start Zjednoczonej Prawicy, podczas gdy drugi wyłączał z koalicji Suwerenną Polskę. W przypadku, gdyby politycy skupieni wokół Zbigniewa Ziobro zdecydowali się na wspólny start z Prawem i Sprawiedliwością, mogliby osiągnąć wynik 35% poparcia.

W drugiej wersji sondażu założono, że Prawo i Sprawiedliwość nie osiągnie porozumienia z Suwerenną Polską w sprawie wspólnych list. W takim przypadku ugrupowanie pod przewodnictwem Zbigniewa Ziobro samodzielnie wystawiłoby listy. W takim przypadku na Prawo i Sprawiedliwość zagłosowałoby 34% ankietowanych. Partia Suwerenna Polska znalazłaby się poza parlamentem, otrzymując poparcie 3% ankietowanych.

Źródło: Do Rzeczy