Wiadomosci.Goniec.pl > Media > Wardęga nie miał zgody na łapanie kobiet za piersi. Kolejna z nich ujawnia prawdę
Jakub Wątor
Jakub Wątor 17.04.2024 19:59

Wardęga nie miał zgody na łapanie kobiet za piersi. Kolejna z nich ujawnia prawdę

Sylwester Wardęga
Goniec

- Czułam się bardzo źle z tym. Czułam się brudna. Jak mogłam pozwolić na to, żeby ktoś mnie dotknął w taki sposób? - wspomina po latach Marta Kozłowska. To jedna z kobiet z filmu “Boobsman” z 2013 roku, w którym Sylwester Wardęga w masce na ulicach Warszawy łapał kobiety za piersi, tłumacząc to promocją badań medycznych. Wbrew zapewnieniom Wardęgi, nie miał on jej zgody na takie zachowanie.

Sylwester Wardęga ogłasza odejście z internetu

8 kwietnia polski internet obiegła wieść o odejściu Wardęgi. Sam ją ogłosił, publikując krótki film na YouTube. “Mam jedno życie i chyba chodzi w nim o to, by czuć satysfakcję z tego, co robimy, czuć szczęście, spokój i harmonię. Nie pamiętam, kiedy w ostatnim czasie czułem się szczęśliwy. Po co sam sobie to robię? Po co w tym uczestniczę?” - zastanawia się w filmie.

ZOBACZ WIDEO:

Sęk w tym, że Wardęga odchodzi w momencie, gdy spada na niego coraz więcej zarzutów. Wróciła m.in. sprawa jego filmu pt. Boobsman z 2013 roku. Chodził w nim po Warszawie przebrany w maskę i kolorowy strój, i łapał kobiety za piersi, tłumacząc to promocją badań medycznych. Latem 2013 roku opublikował 5-minutowy film, na którym widać 20 różnych kobiet “badanych” przez Wardęgę. Youtuber z czasem przyznał, że część z nich była ustawiona, ale część przypadkowa. Sugerował też, że miał zgody kobiet na taki “występ”. Na nagraniach pokazał nawet, że rzeczywiście kilka kobiet brało udział w filmie dobrowolnie. Jednak wszystkich, które dotknął, było dwadzieścia.

Sylwester Wardęga okłamał widzów. Chodzi o film z łapaniem kobiet za piersi

Sylwester Wardęga kłamał. Odnajdują się pokrzywdzone kobiety

Tydzień temu poinformowaliśmy, że dotarliśmy do jednej z nich. Dziś ma 26 lat. Potwierdziła, że nie było jej zgody na kontakt fizyczny z Wardęgą. Chciała iść nawet do sądu, ale gdy wszystko się wydarzyło, miała zaledwie 16 lat, a prawnicy mieli obawy, że Wardęga będzie się bronił “promocją badania piersi wśród kobiet”. Kobieta poprosiła o anonimowość.

Na tym jednak nie koniec, bo dotarliśmy do kolejnej kobiety z filmu. 30-letnia dziś Marta Kozłowska z Warszawy zgodziła się nam opowiedzieć o tamtych wydarzeniach.

Rozmowa z Martą Kozłowską, która "wystąpiła" w filmie Wardęgi pt. Boobsman

Jakub Wątor: Podobno te 11 lat temu Sylwester Wardęga złapał cię za piersi za twoją zgodą.

Marta Kozłowska: To jest śmieszne. Nie było żadnej zgody, w ogóle nie znałam tego człowieka. Byłam wtedy na spacerze z ówczesnym narzeczonym i jego znajomymi. To się działo bardzo szybko, nawet nie wiem, co powiedzieć…

Wróćmy do tej zgody…

- Nie było jej!

Ale może była po, to znaczy złapał cię za piersi i…

- I później się zapytał, czy to było ok? Nie zapytał i to nie było ok.

OBEJRZYJ WYWIAD W FORMIE WIDEO:

Po tym, gdy cię złapał, na filmie widzimy, jak mówisz, że twój narzeczony ma ochotę go uderzyć, ale mówisz to z uśmiechem. Śmiejecie się z całej sytuacji.

- To była totalnie stresowa sytuacja. Bardzo dużo osób reaguje śmiechem w takiej sytuacji. 

On podszedł, nie zapytał o zgodę, powiedział, że robi jakieś badania i złapał za piersi, tak?

- Tak, więc szybko analizujesz, masz ułamki sekund: badania piersi, profilaktyka, dobrze, ale… co on robi!? Czemu obcy koleś mnie dotyka przy moim ówczesnym narzeczonym? Byłam wtedy bardzo wierząca i bardzo pilnowaliśmy takich rzeczy. Obcy koleś mnie maca na ulicy, rozumiesz to?

Ale wszyscy, którzy to oglądali, myśleli, że ta zgoda była. Może po nagraniu porozmawialiście? Nie wytłumaczył nic?

- Nie, nie było żadnej zgody. Ja nawet nie wiedziałam, że to jest nagrane. Widziałam gdzieś w oddali kamerę, ale oni to robili chyba w taki sposób, żebym się nie zorientowała. Nie wiedziałam, że to jest jakaś akcja, w której on odwala taki szajs na mieście. Dopiero później się dowiedziałam.

Co się stało po tej sytuacji? Wardęga kontaktował się wami po nagraniu?

- Dowiedziałam się, że wyszedł taki film, bo znajomi mi zaczęli to przesyłać. I pytali, dlaczego daję się macać na mieście. Wtedy dowiedziałam się, że to był Sylwester Wardęga, że ten film jest w internecie i że nie jestem jedyna. Nie wydałam zgody na to, żeby mój wizerunek został użyty, a ten film krążył po internecie.

Krąży nadal…

- Aha. Miałam wtedy chyba 20 lat. Jesteś takim młodym dorosłym, ale trochę nie wiesz, co zrobić z taką sytuacją. Byłam wkurzona, mówiąc delikatnie. Bardzo wkurzona.

Próbowałaś jakoś skontaktować się z Wardęgą albo żądać usunięcia tego fragmentu?

- Pisałam do niego - bez odzewu - że proszę o usunięcie mojego wizerunku z tego filmu. Nie życzę sobie, żeby ten fragment ze mną był tam zawarty. Jakim prawem? Nie pamiętam, żebym dostała od niego jakąkolwiek odpowiedź.

Dlaczego w takim razie po 11 latach od tej sytuacji zdecydowałaś się o niej opowiedzieć?

- Jeśli coś się dzieje złego w twoim życiu, to zawsze masz ochotę, by sprawiedliwości stało się zadość. Ja nie do końca miałam przestrzeń i możliwości do tego, by tej sprawiedliwości wtedy dociągnąć do końca.

Tak naprawdę jesteś sama w jakiejś sytuacji, dotknęła ona ciebie i masz się sądzić? To kosztuje. Co masz zrobić? Jesteś małym człowiekiem w internecie pośród, jak się okazuje, znanych osób jak Wardęga.

A co by się musiało stać, byś poczuła, że sprawiedliwości dla ciebie stało się zadość?

- Chciałabym, żeby on przeprosił mnie w twarz, spotkał się ze mną w cztery oczy, albo przynajmniej nagrał film przepraszający z imienia po kolei każdą dziewczynę. Nie tylko mnie, tak naprawdę każdą dziewczynę. I żeby przyznał się do błędu, po prostu powiedział prawdę. Wierzę w to, że ludzie się mogą zmieniać. Minęło 11 lat, ta zmiana u pana Wardęgi nie zaszła, więc może by się ogarnął? Może by powiedział, że zrobił coś bardzo głupiego i szczerze przeprasza za to.

Ale on już przepraszał wszystkie dziewczyny i mówił, że tamten filmik był głupi. To za mało?

- Tak, uważam, że to za mało. Jeżeli dotknął mnie osobiście, to powinien osobiście mnie przeprosić.

Myślałaś o tym, żeby podjąć jakieś kroki prawne?

- Jest z tym bardzo dużo zachodu, trzeba mieć jakąś pomoc… Ale myślę, że jeżeli znajdzie się więcej kobiet z tego filmu, to może byśmy założyły jakąś sprawę grupowo. Nie może być tak, że takie czyny są bezkarne. To pokazuje przede wszystkim młodym ludziom, że taki film może sobie krążyć po sieci, może być wyśmiewany, kobieta może być traktowana w sposób przedmiotowy. Absurdalne.

Co sądzisz o całej tej historii? Czy ona wpłynęła jakoś na twoje życie?

- Na pewno zapamiętałam tę sytuację, bo po 11 latach rozmawiamy o niej, a ja pamiętam, jaka była pogoda tego dnia. Czułam się bardzo źle z tym. Czułam się brudna. Jak ja mogłam pozwolić na to, żeby ktoś mnie dotknął w taki sposób? Brałam to wszystko na siebie, obwiniałam się za to. Dosyć trudne to jest…

Podsumowując, Wardęga odszedł z internetu…

- Z internetu można sobie odejść, ale z życia sobie nie odejdziesz, dopóki jesteś na tej ziemi. Serio, zastanawiam się, Sylwester, że nie jest ci głupio. Wiele osób, wiele kobiet skrzywdziłeś i tak po prostu sobie rzucasz w eter, że przepraszasz albo że odchodzisz z internetu, w ogóle co to znaczy? Nie rozumiem takiej sytuacji. Bardzo bym chciała, żebyś powiedział prawdę po prostu.