Wiadomosci.Goniec.pl > Polska > Zaufany prokurator Ziobry może usłyszeć zarzuty. Naraził świadka na niebezpieczeństwo
Mateusz Baczyński
Mateusz Baczyński 11.06.2024 07:24

Zaufany prokurator Ziobry może usłyszeć zarzuty. Naraził świadka na niebezpieczeństwo

Prokurator Piotr Krupiński
TVN24

Piotr Krupiński, szef małopolskiej Prokuratury Krajowej, może usłyszeć zarzuty - dowiedział się Goniec. Powód? Ujawnienie danych anonimowego świadka w postępowaniu dotyczącym zabójstwa Iwony Cygan. To poważne przestępstwo za które mogą grozić nawet 3 lata więzienia. Sprawa trafiła już do Rzecznika Dyscyplinarnego Prokuratora Generalnego. Piotr Krupiński to jeden z najbardziej zaufanych ludzi Zbigniewa Ziobry.

„Z obawy o zdrowie i życie”

Na wstępie wyjaśnijmy – status świadka anonimowego jest nadawany przez prokuraturę lub sąd w wyjątkowej sytuacji, gdy zachodzi obawa niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia takiego świadka lub osoby dla niego najbliższej. Dane osobowe oraz inne informacje, które mogą doprowadzić do ustalenia jego tożsamości są chronione, jako ściśle tajne. 

W związku z tym oskarżeni i obrońcy mają prawo do zapoznania się jedynie z wyciągiem z protokołu przesłuchania takiej osoby. Natomiast zeznania w sądzie odbywają się najczęściej na odległość, przy użyciu urządzeń zapewniających pełną anonimizację, np. z zastosowaniem aparatury zmieniającej wizerunek i głos zeznającego.

W sprawie dotyczącej zabójstwa Iwony Cygan prokuratura powołała aż kilkunastu świadków anonimowych. Problem w tym, że w przypadku jednego z nich, pozostawiono numer pesel w protokole z przesłuchania, choć pozostałe dane zostały utajnione z uwagi na „bezpieczeństwo oraz obawy o zdrowie i życie jego i jego rodziny”.  

Żeby tego było mało, okazało się, że ta osoba zeznawała wcześniej w tej sprawie w trybie jawnym (zanim nadano jej status świadka anonimowego). W związku z tym oskarżeni bez trudu ustalili kim jest ów świadek. Wystarczyło połączyć pesel z nazwiskiem.

Goniec jest w posiadaniu kopii obu dokumentów. Wynika z nich, że protokół z przesłuchania świadka incognito, w którym ujawniono jego pesel, sporządził prok. Piotr Krupiński, szef małopolskiego wydziału Prokuratury Krajowej ds. przestępczości zorganizowanej i korupcji. Natomiast pod odpisem z tego protokołu podpisał się prokurator Tomasz Dorosz, który również nie zanonimizował peselu świadka. 

Paweł Wojtunik: Byłem psem, który miał odwagę ugryźć. Dlatego na mnie polowano Prof. Marcin Matczak: to jest zaczątek państwa mafijnego

Prokuratura Krajowa reaguje

O okoliczności tej sytuacji zapytaliśmy Prokuraturę Krajową. Okazuje się, że sprawa może mieć poważne konsekwencje. 

W korespondencji mailowej poinformowano nas, że ta kwestia będzie przedmiotem postępowania sprawdzającego, „którego celem będzie ustalenie wszystkich okoliczności, jak również kwestii odpowiedzialności karnej”.

"Zastępca Prokuratora Generalnego do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji podjął decyzję o przekazaniu materiałów dotyczącej tej kwestii do Rzecznika Dyscyplinarnego Prokuratora Generalnego w celu ustalenia ewentualnych podstaw do odpowiedzialności dyscyplinarnej prokuratorów. Następnie akta zostaną przekazane właściwej miejscowo prokuraturze, w celu przeprowadzenia ww. postępowania sprawdzającego" - czytamy w mailu przesłanym do redakcji z Prokuratury Krajowej.

O opinie w tej sprawie poprosiliśmy też mec. Michała Korolczuka, specjalizującego się w sprawach karnych. – Tę sprawę możemy rozpatrywać w kontekście art. 231 Kodeksu postępowania karnego, czyli przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków. Świadkowie incognito są szczególnie chronieni, o czym mówi art. 184 KPK, stanowiący o potrzebie zachowania tajemnicy tożsamości świadka, w tym jego danych osobowych – podkreślił adwokat. 

- Biorąc pod uwagę fakt, że ta osoba występowała wcześniej w tej sprawie w trybie jawnym i łatwą ją spersonalizować, to nie mam wątpliwości co do tego, że zachodzi tutaj podejrzenie popełnienia przestępstwa, w postaci niedopełnienia obowiązków przez prokuraturę. Rozumiem, że to może być przypadkowe niedopatrzenie, ale takie przestępstwo może być popełnione również nieumyślnie na szkodę osoby prywatnej – dodał mec. Korolczuk. 

Jeśli prokuratorom Krupińskiemu i Doroszowi faktycznie zostaną postawione zarzuty z art. 231 KPK, to może im grozić nawet trzy lata więzienia. 

Prokurator od zadań specjalnych

Piotr Krupiński pełni funkcję szefa małopolskiego wydziału Prokuratury Krajowej ds. przestępczości zorganizowanej i korupcji od 2016 roku. Za sprawą bliskiej znajomości ze Zbigniewem Ziobro stał się jednym z najpotężniejszych prokuratorów w Polsce. 

To jego zespołowi przez ostatnie lata były przydzielane najbardziej medialne śledztwa, takie jak: sprawa zabójstwa Krzysztofa Olewnika, sprawa zaginięcia Iwony Wieczorek, sprawa oskórowanej studentki z Krakowa, czy właśnie sprawa zabójstwa Iwony Cygan. 

Krupiński nie unikał też śledztw o zabarwieniu politycznym. Jedna z pierwszych spraw, którą zajął się wydział Krupińskiego, dotyczyła śmierci ojca Zbigniewa Ziobry. Prokuratorzy na polecenie swojego przełożonego starali się udowodnić, że do zgonu Jerzego Ziobry doszło w wyniku błędu lekarskiego. Sąd nie przychylił się jednak do przedstawionych przez nich argumentów. Kardiolodzy zostali uniewinnieni. 

Natomiast w 2017 roku zespół Krupińskiego umorzył sprawę prezesa Orlenu i zarazem prominentnego działacza PiS Daniela Obajtka. Mężczyzna był oskarżony jako wójt Pcimia o przyjęcie łapówki w wysokości 50 tysięcy złotych oraz narażenie firmy Elektroplast na stratę na ponad 1,4 miliona złotych.

 – Wobec braku istotnych i miarodajnych dowodów, na przykład oryginałów dokumentów mogących wskazywać na winę i sprawstwo podejrzanych, postępowanie należało umorzyć – tłumaczył w mediach swoją decyzję szef małopolskiej Prokuratury Krajowej.

Metody działania Piotr Krupińskiego od lat budzą ogromne kontrowersje. Wielu dziennikarzy, policjantów i adwokatów zarzuca mu naginanie prawa, ignorowanie dowodów podważających jego teorie i manipulowanie opinią publiczną. 

Skandaliczne śledztwo

Jedno z takich kontrowersyjnych postępowań dotyczy właśnie sprawy zabójstwa Iwony Cygan.  Przypomnijmy, że to jedna z najgłośniejszych historii kryminalnych ostatnich 25 lat. W 2017 r. prok. Piotr Krupiński posadziła na ławie oskarżonych kilkanaście osób, które miały być zamieszane w morderstwo. Czy słusznie?

Według teorii prokuratury i policyjnego Archiwum X za zabójstwem nastolatki stało trzech mieszkańców Szczucina – Paweł K., ps. Młody Klapa, Józef K., ps. Stary Klapa i Robert K., ps. Trabant. To do ich samochodu w noc zabójstwa miały wsiąść Iwona Cygan i jej przyjaciółka Renata G. Tak w swoich zeznaniach opisał to – po latach – były policjant Leszek W., który tamtej nocy patrolował Szczucin.

Problem w tym, że mężczyzna wielokrotnie zmieniał wersję zdarzeń, a po jego zatrzymaniu rodzina poinformowała prokuraturę, że mężczyzna od lat leczył się psychiatrycznie. Ponadto, historia opowiedziana przez Leszka W. stała w sprzeczności z zeznaniami innych świadków oraz materiałem dowodowym zebranym w sprawie. Ostatecznie mężczyzna wycofał się przed sądem ze wszystkich zeznań. Mimo to wersja przedstawiona przez Leszka W. do dzisiaj stanowi podstawę aktu oskarżenia.

W trakcie procesu zaczęły wychodzić na jaw też inne skandaliczne okoliczności dotyczące prowadzonego śledztwa w tej sprawie. Jeden ze świadków incognito postanowił ujawnić się przed sądem. Poinformował przy tym, że jego zeznania zostały zmanipulowane przez prok. Krupińskiego i szefa Archiwum X Bogdana Michalca. A kiedy chciał dokonać ich korekty, to nie pozwolono mu na to. 

Proces w tej sprawie trwa nadal, a wszyscy oskarżeni odpowiadają już z wolnej stopy. Szczegóły dotyczące wszystkich nieprawidłowości w tej sprawie opisałem w artykule „Historia kłamstwa. Jak szukano zabójców Iwony Cygan” na łamach Onetu w 2020 roku.

Z kolei w zeszłym roku opisałem kulisy ataku na dom emerytowanego policjanta Bogusława P., który dzisiaj zasiada na ławie oskarżonych w sprawie Iwony Cygan. W 2017 roku jego dom najpierw obrzucono cegłówkami oraz siekierą, a później wrzucono mu na posesję prowizoryczny granat. Prowadzący postępowanie prok. Bartosz Gorzula ustalił, że za napaścią mogli stać policjanci z Archiwum X. Kiedy miało dojść do zatrzymania jednego z funkcjonariuszy, sprawa niespodziewanie została mu odebrana. 

O szczegółach tej historii można przeczytać w artykule "Siekiera, cegłówki i ładunek wybuchowy. Czy za szokującym atakiem stoi Archiwum X?".

Chcesz skontaktować się z autorem tekstu? Napisz: [email protected]