Wiadomosci.Goniec.pl > Polityka > "Ziobro strzelił sobie w stopę”. Mirosław Oczkoś ostro o Suwerennej Polsce
Eryk Błaszak
Eryk Błaszak 29.03.2024 16:40

"Ziobro strzelił sobie w stopę”. Mirosław Oczkoś ostro o Suwerennej Polsce

Dr Mirosław Oczkoś
Fot. YouTube/Goniec

„To był strzał w stopę” - mówił w studiu Gońca ekspert ds. wizerunku polityków dr Mirosław Oczkoś, analizując wystąpienie publiczne Zbigniewa Ziobry. Wykładowca zwracał również uwagę na nerwowość, jaka towarzyszyła posłom Suwerennej Polski, którzy nie ukrywali swoich emocji podczas konferencji prasowej w Sejmie. „Patryk Jaki jaki jest, każdy widzi” - podsumowywał Oczkoś.

Zbigniew Ziobro i Patryk Jaki

"Przeszukanie przeprowadzono w sposób bandycki” - mówił tuż po akcji funkcjonariuszy ABW Zbigniew Ziobro, dodając, iż działania rządu Donalda Tuska są teatrem, mającym przykryć niepowodzenia premiera. Dla jednych szokiem była wtorkowa akcja służb w domu Zbigniewa Ziobry, dla drugich pojawienie się w mediach tego ostatniego. Były minister sprawiedliwości chwilę po inauguracji nowej kadencji Sejmu wycofał się z życia publicznego, informując, że podejmuje walkę z rakiem złośliwym przełyku.

Nim jednak Zbigniew Ziobro pojawił się przed swoim domem w obliczu kamer, wyborcy zdążyli usłyszeć od Patryka Jakiego, że jego szef w momencie interwencji ABW „przebywał za granicą”. Nie minęło jednak parę godzin, a w mediach ukazał się Zbigniew Ziobro, który wygłaszał mowę nie na szpitalnym łóżku, a przed swoim domem.

Wizerunkowo wygrywa koalicja 15 października. Podstawowym błędem w działaniu kryzysowym jest pośpiech, czyli to, co wykonała Solidarna Polska i Zbigniew Ziobro. To był strzał w stopę. Przekaz do przekonanych na tym etapie nie ma sensu. Jeśli Patryk Jaki mówi, że Zbigniew Ziobro przechodzi ciężką chorobę zagranicą, a Zbigniew Ziobro za 15 minut ląduje pod własnym domem, to jest jakaś paranoja wizerunkowa i amatorszczyzna - komentował wtorkowe wydarzenia dr Mirosław Oczkoś.

Olejnik nie wytrzymała. ”Służby weszły do mojej koleżanki”

Zjednoczona Prawica? 

Nie jest żadną tajemnicą, że w ostatnich tygodniach Zjednoczona Prawica nie jest tym samym monolitem, który wyborcy mogli obserwować przez ostatnie osiem lat. Mimo iż już w rządzie Mateusza Morawieckiego Zbigniew Ziobro pozwalał sobie na dalece posuniętą krytykę polityki europejskiej ówczesnego szefa rządu, ze słowem „miękiszon” na czele, to ocena ta mieściła się w ramach wzajemnej niechęci obu panów względem siebie.

Dziś - w związku z chorobą Zbigniewa Ziobry - do głosu doszedł Patryk Jaki, o którym posłowie PiS mówią jasno: „Gra na siebie”. O ile stanowczy atak Jakiego na Morawieckiego nie wzbudził większego zdziwienia, o tyle ciosy w kierunku Andrzeja Dudy nie były już tak oczywiste. Jak donosiła Rzeczpospolita, w PiS-ie zaczęły już krążyć pogłoski, jakoby akcja ABW skierowana na ludzi Zbigniewa Ziobry miała rozwiązać „problem” Suwerennej Polski dla PiS-u. A problemów tych nie brakuje.

W tle bowiem toczy się jeszcze druga rozgrywka, którą jak dotąd z lepszym lub gorszym skutkiem prowadzi konsekwentnie doradca prezydenta Marcin Mastalerek. Pół roku temu nie do pomyślenia bowiem było, by ktokolwiek związany z PiS-em skrytykował Mariusza Błaszczaka. Dziś Marcin Mastalerek nie gryzie się w język i mówi wprost: „Zajmij się pan pracą”. 

Jedyny, który cokolwiek skleja w tym rozdaniu to „wiceprezydent” Marcin Mastalerek. Nie ma jednak takiej pozycji politycznej, żeby mógł cokolwiek robić, choć zagrywa powyżej swoich politycznych możliwości. Gdyby Andrzej Duda miał takie możliwości, to by już coś stworzył - komentował potencjalny rozłam w Zjednoczonej Prawicy Oczkoś, dodając iż Jarosław Kaczyński wydaje się zbytnio nie przejmować karierą prezydenta. 

Mateusz Morawiecki z kolei ma największe możliwości polityczne. Pozostaje jednak pytanie, czy ktoś się odważy pójść ramię w ramię z politykiem, który był absolutnie sterowalny i zależny od Jarosława Kaczyńskiego - podsumowywał wykładowca.

Morawiecki z Tuskiem? 

W trakcie programu jeden z widzów dzwoniących na antenie zaskoczył wykładowcę pytaniem o potencjalną przyszłą koalicję Mateusza Morawieckiego z Donaldem Tuskiem. Pan Michał bowiem powołując się na doniesienia o zgrzytach w obozie Zjednoczonej Prawicy, zasugerował, że były premier zakładając własne ugrupowanie mógłby pociągnąć za sobą tylu posłów, by wspólnie z Koalicją 15 października zmienić konstytucję.

W polityce jest tak, że nigdy nie mówi się nigdy ani zawsze. Skoro była możliwa koalicja
Jarosława Kaczyńskiego z Andrzejem Lepperem i Romanem Giertychem, to znaczy, że wszystko jest możliwe. Chciałbym natomiast zobaczyć tę „ekipę Morawieckiego”, bo na razie nie wiemy kto w niej konkretnie jest - komentował Oczkoś.

Na pytanie widza o zaangażowanie Marcina Horały i Michała Dworczyka w potencjalne ugrupowanie Mateusza Morawieckiego, wykładowca odparł, że nie wyklucza takiego wariantu, natomiast obecnie nie ma na takie rozwiązanie przestrzeni. Jakkolwiek scenariusz taki wydaje się dalece nieprawdopodobny, to niewątpliwie polityka rozliczeń Donalda Tuska względem polityków Zjednoczonej Prawicy, a także zbliżające się wybory do europarlamentu przyniosą kolejne rozstrzygnięcia, które sprawdzą zarówno Donalda Tuska jak i Jarosława Kaczyńskiego.