Wiadomosci.Goniec.pl > Polska > Bitwa o wolne media wcale się nie skończyła. Ona dopiero się zaczyna
 Janusz  Schwertner
Janusz Schwertner 04.07.2024 05:54

Bitwa o wolne media wcale się nie skończyła. Ona dopiero się zaczyna

None
fot. East News, Piotr Molecki

Dla polityków hasło "wolne media” okazało się tylko sloganem. Było wygodnie wykrzykiwać je, gdy zgrabnie wpisywało się w partyjną walkę. Dyktatorskie zapędy poprzedniej władzy udało się powstrzymać. Za to zagrożeń płynących z monopolu technologicznych gigantów obecna koalicja albo nie widzi, albo widzieć nie chce. Dlatego Goniec dołącza do wielkiej akcji mediów i wspólnie z nimi krzyczy: "Politycy! Nie zabijajcie polskich mediów!”.

O co idzie gra

Postawmy sprawę wprost: parlamentarzyści uczestniczą w wielu głosowaniach i czasami wiedzą, nad czym obecnie głosują, a czasami nie. W tym drugim przypadku zanadto się tym nie przejmują: dostają polecenie, że mają być "za”, "przeciw” bądź mają się wstrzymać, ale w większości przypadków gdyby zapytać ich, dlaczego podjęli taką, a nie inną decyzję, nie potrafiliby wydusić z siebie ani słowa ponad: "bo tak mi kazano”.

Wspominam o tej oczywistości, bo z pewnością mało który poseł czy posłanka zasiadający obecnie w Sejmie rozumie kulisy sporu, jaki toczą obecnie media z międzynarodowymi gigantami, takimi jak Meta i Google. Głosują, ale nie wiedzą nad czym. Tyle że to spór kluczowy, z wielu powodów, w tym także z punktu widzenia jakości i trwałości naszej demokracji.

Pozostaje więc pytanie, czy przedstawiciele koalicji wybudzą się i staną po stronie wolnych mediów teraz, gdy te potrzebują tego nawet bardziej niż wtedy, gdy były atakowane przez poprzednią władzę. Na razie nic na to nie wskazuje. Raczej widać coraz wyraźniej, że hasło "wolne media!” było fajne, póki stanowić mogło polityczny oręż.

Dlatego my przede wszystkim liczymy na Państwa: naszych Czytelników, Widzów, Odbiorców. I to Wam najbardziej chcemy opowiedzieć, o co idzie gra.

Goniec ujawnia: Cierpienie bez końca. Tak w Polsce dręczy się zwierzęta zabijane na futro

Chodzi o elementarną sprawiedliwość

Postaram się krótko i konkretnie. Jako dziennikarze nie lubimy narzekać. Kochamy swoją pracę, wierzymy w misję naszego zawodu. Czasami Wy - jako opinia publiczna - chwalicie nas i piszecie w listach i mailach, że wykonaliśmy „kawał dobrej roboty”. Nieraz też nas ganicie, gdy popełniamy błędy -  wtedy staramy się wyciągać wnioski.

Jednak choć zawód ten opiera się w ogromnej mierze na misji, to funkcjonuje w obrębie twardych biznesowych reguł. Dziennikarstwo może być silne, niezależne i rzetelne, pod warunkiem, że jest niezależne finansowo. Gdy nic i nikt z zewnątrz nie może na nie wpływać. 

Dlatego niezbędne jest pozyskiwanie finansowania, a na to składają się w największej mierze reklamy, jakie wyświetlamy generując i publikując nasze treści.

To pozwala nam sprawować najważniejszą funkcję dziennikarstwa, czyli funkcję kontrolną - wobec polityków, wielkiego biznesu i wszystkich wielkich tego świata.

Kluczowy element sporu, jaki toczymy jako wydawcy mediów z globalnymi gigantami jest prosty: od lat na treściach generowanych przez nas - a wykorzystywanych przez Facebook czy Google - nie zarabiamy my, lecz oni. Choć to owoc naszej pracy, to nie my czerpiemy zyski. Taki stan rzeczy to nonsens.

W efekcie globalni giganci stają się coraz więksi, a wydawcy - zamiast rozwijać i finansowo wspierać niezależne dziennikarstwo, martwią się, jak związać koniec z końcem.

Ta niezdrowa i nielogiczna sytuacja bierze się stąd, że gdy Facebook czy Google wyświetla u siebie treści przygotowane przez Goniec, Onet, Wirtualną Polskę czy dowolne inne medium - wydawcy nie są za to adekwatnie wynagradzani. A przecież to oni te treści wyprodukowali, a ich dziennikarze - korzystając ze swojego talentu, wiedzy, umiejętności - wykonali całą robotę.

Powtórzmy: walka toczy się o to, by wydawcy i autorzy byli wynagradzani za wykonaną pracę. O nic więcej. A jednak ostatnie ruchy posłów, na których spoczywa odpowiedzialność za wdrożenie odpowiednich przepisów pozwalających wydawcom skutecznie egzekwować swoje prawa - wskazują jednoznacznie, że ci w sporze tym stanęli po stronie światowych monopolistów.

Nie zabijajcie mediów

Dlatego dziś, wspólnie i solidarnie z mediami z całej Polski, przyłączamy się do apelu:

"Politycy! Nie zabijajcie polskich mediów! 

Polskie media są ważną częścią życia każdego z nas – wszystkich żyjących, mieszkających i pracujących w Polsce. 

Są częścią naszego dziedzictwa kulturowego i systemu demokratycznego. I jako takie muszą przetrwać. 

W całej swojej, także niedawnej historii, stały na straży wolności, demokracji, obywatelskiego prawa do debaty publicznej, prawdy i odpowiedzialności za słowo. W interesie Polski jest, by to się nie zmieniło. 

Niestety, musimy mierzyć się z groźbą, jaką jest dominacja globalnych gigantów technologicznych na rynku polskich mediów. To organizacje niezwykle potężne i wpływowe. 

Wskutek szybkiego rozwoju przejęły lwią część środków reklamowych finansujących dotąd polskie media. Bezkarnie i nieodpłatnie wykorzystują tworzone przez nas treści, a zyski przekazują za granicę. 

Dlatego, by przetrwać, musimy mieć wsparcie demokratycznego państwa. Tego samego, którego zawsze z tą samą pasją bronimy. Niestety, po raz kolejny państwo w tej roli się nie sprawdza. 

Podczas uchwalania przepisów o prawie autorskim w świecie cyfrowym kompletnie zlekceważono nasze postulaty. A o wiele nie zabiegaliśmy. 

Oczekiwaliśmy wprowadzenia instrumentów mediacji między platformami i wydawcami w przypadku sporu o należne nam tantiemy, sprawiedliwej rekompensaty za ekspozycję naszych treści w sieci oraz ochrony przed ich kopiowaniem. 

To były nasze główne postulaty, kompletnie zignorowane przez MKiDN i Sejm. 
Sprawy, o których piszemy, są kluczowe dla polskich mediów, ambitnego dziennikarstwa i rzetelnej debaty o sprawach publicznych. 

Niechęć rządzących do zajęcia się tym problemem świadczy o braku odpowiedzialności i krótkowzroczności. Dziś nie jest jeszcze za późno. 

Apelujemy do władzy, do posłów i senatorów wszystkich opcji politycznych, by wysłuchali naszych racji i poprawili szkodliwe prawo. 

Oddanie tych obszarów w całości globalnym graczom technologicznym nie tylko poważnie zuboży nas jako społeczeństwo, ale może też zagrozić demokracji, jaką znamy. Nie wolno do tego dopuścić. Politycy – zróbcie coś nie tylko dla zagranicznych gigantów technologicznych, ale też dla Polski, Polek i Polaków!". 

Polscy wydawcy, redakcje i dziennikarze - w tym redaktor naczelny, dziennikarki i dziennikarze Goniec.pl