Wiadomosci.Goniec.pl > Polityka > Ci posłowie latali najwięcej za naszą kasę. Rekordzista wsiadał do samolotu co trzy dni
Jakub Wątor
Jakub Wątor 15.01.2024 08:10

Ci posłowie latali najwięcej za naszą kasę. Rekordzista wsiadał do samolotu co trzy dni

Rekordziści w liczbie lotów poselskich
Sejm

Rekordzistą jest Grzegorz Napieralski z 426 lotami, co kosztowało podatników 269 tys. zł. Poseł wsiadał do samolotu średnio co 3 dni i 6 godzin, i to pomimo że w 2020 r. kupił mieszkanie na warszawskim Mokotowie, a wcześniej pomieszkiwał w hotelu sejmowym.

Posłowie w ramach swych obowiązków mogą bezpłatnie podróżować po Polsce środkami publicznego transportu zbiorowego, a także samolotami. Kancelaria Sejmu ma w tym celu zawarte umowy z liniami LOT i SprintAir. W związku z tym poprosiliśmy Centrum Informacyjne Sejmu o spis lotów wszystkich posłów w poprzedniej, IX kadencji Sejmu.

W odpowiedzi uzyskaliśmy pełną listę lotów, jakie posłowie odbyli w czasie IX kadencji Sejmu od 12 listopada 2019 do 13 listopada 2923. W sumie wybrańcy narodu odbyli 28399 lotów. Jako podatnicy zapłaciliśmy za to 18 mln 222 tys. 56 zł.

Loty posłów. Czołówka z obecnego obozu rządzącego

Rekordzistą jest Grzegorz Napieralski z Koalicji Obywatelskiej. Jego 426 lotów kosztowało 269 tys. zł. Napieralski latał średnio co 3 dni i 6 godzin. Zapytaliśmy go, gdzie i w jakim celu tyle latał. Z jednej strony ego rodzinny Szczecin faktycznie leży od stolicy daleko, ale z drugiej w 2020 r. poseł kupił mieszkanie na warszawskim Mokotowie, a wcześniej pomieszkiwał w hotelu sejmowym. 

“Wszystkie loty wykonywałem w ramach wykonywania mandatu Posła RP. Szczecin i inne okoliczne miejscowości to mój okręg wyborczy, w którym pracuję i staram się być jak najczęściej” - wyjaśnia krótko polityk w SMS-ie przesłanym do redakcji.

Zaraz za nim na drugim miejscu plasuje się poseł Robert Kropiwnicki, także z Koalicji Obywatelskiej. On latał 401 razy, co dało koszt 255 tys. zł. Niestety polityk nie odpisał na nasze pytania. 

Interesowało nas, czy pochodzący z Legnicy i stamtąd startujący w wyborach polityk ma mieszkanie w Warszawie, co pozwoliłoby mu zapewne na mniej lotów w tę i z powrotem. Z jego zeznania majątkowego wynika bowiem, że mieszkań ma aż 10.

Z kolei trzeci pod względem liczby lotów Jacek Protasiewicz (PSL) nie ukrywa, skąd jego 391 lotów za 249 tys. zł. 

- Warszawa-Wrocław to główna trasa, na jakiej latałem. Czasem mogły się zdarzyć pojedyncze inne kierunki. Spełniałem swoje obowiązki w obu miastach, bo miałem biuro poselskie i w stolicy, i pod Wrocławiem. Poza tym dodatkowo latałem do pracy jako członek Komisji ds. Unii Europejskiej i Komisji Finansów, bo one zbierają się częściej niż inne komisje zwłaszcza w takich okresach jak prace nad budżetem czy absolutorium - tłumaczy Protasiewicz.

- Przylatywałem też na spotkania z przedstawicielami Rady Europy, bo byłem delegatem ds. Rady Europy. Z kolei w czasie kampanii wyborczej odbywałem spotkania z przedstawicielami OBWE - wymienia były już poseł.

A Jarosław Rzepa (PSL, miejsce 4, 382 loty, 243 tys. zł), który podobnie jak Napieralski pochodzi ze Szczecina, wyjaśnia “problem” tamtejszych parlamentarzystów: 

- Mamy najdalej ze wszystkich posłów do Warszawy. Pociąg jedzie 7,5 godziny ze względu na remont na linii Poznań-Szczecin. Samochodem nie bardzo lubię jeździć, to jest aż 600 km. Jedynym środkiem transportu, którym można się w przyzwoitym czasie przemieścić do pracy w Warszawie, jest samolot, więc z tego korzystam. Miałem w IX kadencji dużo komisji - a teraz mam jeszcze więcej - co jest bardzo absorbujące. Inna sprawa, że nieraz zdarzały mi się awaryjne lądowania, a ostatnio podczas lotu ptak wleciał do silnika i wszyscy mieli duszę na ramieniu, więc to nie jest tak, że jakoś specjalnie te loty lubię.

Niepokojące wieści ws. Mariusza Kamińskiego. Polityk PiS wyjawił nowe szczegóły. "Bardzo poważny stan"

Minister Nitras: “Dane są zawyżone, znalazłem lukę”

Piąty na liście jest członek obecnego rządu, minister sportu i turystyki Sławomir Nitras. Jego dorobek to 375 lotów wartych 235 tys. zł. 

Pochodzi z zachodniopomorskiego - wyborach startował ze Szczecina. Polityk zaznacza, że nie kwestionuje ogólnej, wysokiej liczby lotów, ale jego zdaniem jest ona nieco zawyżona. Ma to wynikać ze spraw proceduralnych w Kancelarii Sejmu. 

Rzecz dotyczy sytuacji, w których poseł nie może skorzystać z zarezerwowanego lotu, bo zarezerwował je na przykład na środę, ale okazało się, że posiedzenie Sejmu będzie przedłużone o jeden dzień i może on wylecieć z Warszawy do domu dopiero w czwartek.

W takim przypadku logiczne byłoby przesunięcie rezerwacji, jednak posłowie biorą po prostu nowy bilet. W efekcie choć lecą tylko raz, to naliczone mają dwa przeloty. Co z niewykorzystanym biletem? Zwykle… nic. 

- A tymczasem okazuje się, że - o czym dowiedziałem się dopiero niedawno od pracowniczki Kancelarii Sejmu - tamten wiszący w systemie bilet można wykorzystać, ale tylko na tej samej trasie i przy spełnieniu pewnych warunków. W efekcie na 100 moich lotów realnie wylatałem pewnie jakieś 90 - tłumaczy minister.

Ale też zaznacza, że problem dotyczy wszystkich parlamentarzystów. - Myślę, że w przypadku większości posłów te dane są zawyżone o 10-20 proc. Tymczasem posłowie absolutnie o tym nie wiedzą, że mogą te bilety jeszcze raz wykorzystać. Sam dowiedziałem się o tym przez przypadek w zeszłym miesiącu, mimo że jestem posłem od 18 lat. Brałem bilet w jedną stronę, co jest nietypowe, i wtedy okazało się, że mogę wykorzystać stary bilet - mówi Nitras.

Niewykorzystane bilety oznaczają stratę pieniędzy. Zapytaliśmy Kancelarię Sejmu o tę sprawę i o to, czy można wdrożyć procedury zapobiegające takim sytuacjom. Gdy otrzymamy odpowiedzi, napiszemy o tym.

Ponad setka nielatających. Jeden z nich był obecny na wszystkich głosowaniach

Pierwsza dziesiątka najczęściej latających w poprzedniej kadencji posłów to ci, którzy w obecnej kadencji rządzą.

Szósty Dariusz Wieczorek (SLD, obecnie Nowa Lewica) zarezerwował 339 lotów na łączny koszt 217 tys. zł.
Siódmy Borys Budka z KO latał 338 razy za 219 tys. zł.
Ósmy Grzegorz Schetyna ma zapisanych 312 lotów za 204 tys. zł.
Dziewiąty Mirosław Suchoń i dziesiąta Monika Wielichowska (oboje z KO) latali po 309 razy. Loty Suchonia kosztowały 201 tys. zł, Wielichowskiej o 4 tys. mniej.

I dopiero jedenasty pod względem liczby lotów jest przedstawiciel Prawa i Sprawiedliwości, poseł Kazimierz Gołojuch z 304 lotami za 193 tys. zł. 

W sumie z możliwości darmowych lotów w IX kadencji Sejmu skorzystało 343 posłów. Z ponad setki tych, którzy za pieniądze podatników ani razu nie wsiadali na pokład samolotu, warto wyróżnić Sylwestra Tułajewa. To poseł Prawa i Sprawiedliwości z Lublina. Czemu jest wyjątkowy? Mimo że nie skorzystał ani razu z lotów, miał stuprocentową frekwencję w głosowaniach w Sejmie.

Sam poseł uważa jednak, że nie należy tych dwóch spraw łączyć. - Bardzo ważne jest dla mnie, by reprezentować swoich wyborców skutecznie, odpowiedzialnie, ale też sumiennie, stąd ta frekwencja. Podchodziłem do tego bardzo sumiennie i po prostu pilnowałem każdego głosowania. W końcu w naszej gestii leży podejmowanie decyzji, od tego są posłowie. Ale kwestia sumienności i przelotów samolotem to dwie różne sprawy - wyjaśnia. Tułajew, który na co dzień mieszka w Lublinie.

Zapewnia też, że nie boi się latać samolotem. - Zwyczajnie przemieszczam się na trasie Lublin-Warszawa swoim autem lub sporadycznie pociągiem. Tak jest najwygodniej - mówi.

Warto odnotować także opisywany przez nas ostatnio przypadek Łukasza Mejzy. W trakcie poprzedniej kadencji Sejmu poseł PiS odbył 223 loty służbowe na koszt podatnika, przy czym mandat poselski przyjął dopiero w połowie kadencji. Za jego loty zapłaciliśmy ponad 156 tys. zł. Można przypuszczać, że gdyby Mejza był posłem od początku, też znalazłby się w gronie rekordzistów. 

Lista wszystkich lotów posłów IX kadencji

Tagi: Polityka